Ufff… Można lekko odsapnąć po tym niezwykle wymagającym sezonie w 5. lidze mężczyzn grupie B. Od samego początku mieliśmy jeden cel. Awans do 4. ligi. Skład został zbudowany w taki sposób, aby realizacja była połączona z wprowadzeniem do gry młodych zawodników. Decyzja o pozostaniu w drużynie Janka Klepko była niezwykle ważna i dała nam dużo swobody. Uzupełnili skład zawodnicy, którzy rywalizowali już na trzecioligowych parkietach: Damian Szymański i Marcin Błachnik. Ten trzon miał nam zapewnić promocję do wyższej ligi. Ale jak było na przestrzeni sezonu? Już wam wszystko opowiadamy…
Drugi mecz w sezonie (pierwszy zakończył się pewnym zwycięstwem 10:0) i… bardzo duże problemy naszej drużyny. Rywalizacja ze Spartą Nasielsk okazała się niezwykle trudna. Niespodziewane porażki singlowe Marcina i Damiana sprawiły, że przy wyniku 7:6 dla naszego zespołu o pełną pulę punktów walczył… Jakub Konieczny, który rozgrywał drugi mecz w naszych barwach. Zagrał świetne spotkanie, pod presją. I zwyciężył, po niezwykle trudnej końcówce. 3:2 i 11:9 w piątym secie zapewniając nam dwa punkty do ligowej tabeli. Już wtedy wiedzieliśmy, że ten sezon okaże się być cięższy niż chyba zakładaliśmy.
I dokładnie tak było. Staraliśmy się wprowadzać naszych młodych zawodników we wszystkich możliwych momentach. Chłopaki w tym sezonie naprawdę dawali radę. Można było liczyć na ich punkty, co jeszcze rok, dwa lata temu raczej było niemożliwe. Na pewno bardzo duży wkład w awans miał trener zespołu Damian Wasiak, który od początku był z drużyną, asekurował na ławce rezerwowych, a w najważniejszych momentach wchodził do gry i wygrywał ważne mecze. Na pewno grupa, w której rywalizowała nasza drużyna była bardzo silna i tak naprawdę przewyższała w wielu spotkaniach poziom 5. ligi. Wystarczy spojrzeć na personalne zestawienia drużyn, w których występowali tacy zawodnicy jak Jędrzej Basaj, czy znany z występów w naszych barwach w trzeciej lidze Adam Kłosiński. Po trudnych bataliach dopięliśmy swego i wygraliśmy grupę B 5. ligi mężczyzn, ale to nie było wszystko, ponieważ w barażach czekał na nas zespół z Sochaczewa i tylko zwycięzca uzyskiwał promocję do wyższej klasy rozgrywkowej.
Mecze barażowe to zupełnie oddzielna historia. W pierwszym meczu w Sochaczewie nie wyszło nam chyba wszystko, co mogło. Uratowaliśmy tak naprawdę to spotkanie, ponieważ przegrywaliśmy w pewnym momencie 2:6, a wysoka porażka mocno obniżała nasze szanse awansu. Z 2:6 po niesamowitych „gonitwach” doprowadziliśmy do stanu 6:6 i wtedy troszkę odsapnęliśmy, ponieważ wiadomo było, że rewanż pozostanie sprawą otwartą. Szkoda ostatecznej porażki 6:8, lecz warto zwrócić uwagę na kilka czynników. Całe spotkanie zagrał Jakub Konieczny, który dostał swoją szansę za bardzo dobry sezon zasadniczy. Damian Szymański rywalizował od pewnego momentu z dużym bólem, a Janek Klepko tego dnia po prostu nie był w swojej najwyższej dyspozycji. Mieliśmy trochę czasu, aby wyciągnąć wnioski i przygotować się do rewanżu.
I te wnioski wyciągnęliśmy. Zaangażowanie na treningach. Pomoc naszej drużyny z grupy C w przygotowaniu na grę przeciwko czopu długiemu oraz wyraźne chęci „zrewanżowania się”. Widać było, że ta drużyna pobudziła się do pracy i chce ten awans uzyskać. Musieliśmy wygrać 8:5, aby bez liczenia setów, na spokojnie świętować awans.
W drugim meczu od początku do gry desygnowaliśmy doświadczonych zawodników. Za Jakuba Koniecznego do stołu podszedł Marcin Błachnik, który okazał się niezwykle ważną postacią. Po deblach było 4:2 dla nas, lecz obie przegrane gry kończyły się niewykorzystanymi z naszej strony piłkami meczowymi. Na pewno kluczowe były dwa zwycięstwa przy stanie 5:3 dla nowodworskiego KTS-u. Ostatecznie 8:3 dla nas i lepszym stosunkiem meczów uzyskujemy upragniony awans do 4. ligi !
O podsumowanie tego sezonu pokusił się grający trener Damian Wasiak:
Ten sezon okazał się niezwykle trudny, ale też niezwykle ważny. Bardzo chciałem wprowadzić zespół do 4. ligi, ponieważ jest to poziom rozgrywek, który pozwoli nam odpowiednio się rozwijać. Dziękuję wszystkim zawodnikom za walkę do ostatniej gry. Cieszę się, że nasza młodzież, która niejednokrotnie dostawała szansę gry i nie tylko w łatwych momentach radziła sobie poprawnie. Ich dodatnie bilanse wskazują na duży progres, ale najważniejsze, że w poszczególnych grach była realizowana taktyka, większa świadomość i widać było efekty naszej codziennej pracy. Przed nami kolejne wyzwanie, a jest nim 4. liga. Nastąpią lekkie zmiany personalne, a nasza drużyna będzie opierać się w większym stopniu na naszych wychowankach, którzy już trenują i przygotowują się do kolejnego sezonu.